To co się dokonało ponad 2000 lat temu, jest źródłem owego magicznego czaru świąt Bożego Narodzenia, któremu ulegają niemal wszyscy, niezależnie od tego, czy i jak bardzo są religijni. Jest coś takiego w atmosferze tego czasu, że działa on nawet na ludzi najbardziej od Boga oddalonych. Zastanówmy się cóż to takiego? Dlaczego w święta Bożego Narodzenia łamiąc się opłatkiem, wszyscy zaczynamy mocniej tęsknić za zgodą, przebaczeniem i miłością. W okresie tym dostrzegamy słuszność nauki Jezusa, który nauczył nas i pokazał nam, że bez wzajemnej miłości, bez zgody i przebaczenia, wszystko staje się prochem i nie przynosi szczęścia?

Wszyscy niby wiemy, co to opłatek. Podczas świąt dzielimy się opłatkiem, składamy sobie życzenia, wybaczamy urazy, staramy się, żeby zapanowała zgoda, przyjaźń i miłość. Opłatkiem nazywamy też spot-kanie opłatkowe, czyli spotkanie świąteczne wśród przyjaciół z pracy, szkoły czy klubu, którym pragniemy złożyć życzenia, a których nie spotkamy przy wigilijnym stole. Czy jednak wiemy, skąd w ogóle się wziął opłatek i skąd to słowo po-chodzi, albo kto był pomysłodawcą i pierwszy rozpoczął organizowanie Ogólnopolskich Spotkań Opłatkowych Sportowców Polskich?

Słowo opłatek pochodzi od łacińskiego słowa oblatum, czyli dar ofiarny. Jest to cieniutki płatek chlebowy wypieczony bez dodatku drożdży z białej mąki i wody. Mówimy też, że jest przaśny, czyli bez dodatku soli oraz niekwaszony. Opłatek najczęściej jest biały. Tak samo powstaje hostia, zaś jedyna różnica polega na tym, że opłatek nie podlega przeistoczeniu w ciało Chrystusa, czyli nie jest konsekrowany.

Zwyczaj łamania się chlebem obecny był już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, kiedy to we wspólnotach chrześcijańskich chleb błogosławiono i dzielono się nim na znak duchowej więzi. Taki pobłogosławiony chleb zanoszono też nieobecnym członkom wspólnoty. Zwyczaj łamania się opłatkiem przy Wigilii, jaki znamy dzisiaj, był rozpowszechniony już w XVII wieku, i to nie tylko w Polsce, lecz również w innych krajach słowiańskich, a także we Włoszech. Polskie zwyczaje związane z opłatkiem mają jednak pewną specyfikę. Na przykład wyłącznie w Polsce pojawiły się na początku XIX wieku mające przynosić powodzenie ozdoby z kolorowego ciasta opłatkowego, które zawieszano nad stołem wigilijnym, albo pod sufitem, czyli tak zwane podłaźniczki. Opłatkiem kolorowym dzielono się też ze zwierzętami domowymi. Dzieci na Śląsku doskonale znają również radośnik, opłatek posmarowany miodem.

Natomiast inicjatorami oraz organizatorami pierwszych spotkań opłatkowych sportowców był Ks. Kardynał Józef Glemp oraz Ks. Prałat Mirosław Mikulski. Ponad 30 lat temu Ksiądz Kardynał w po-rozumieniu i przy pomocy Księdza Prałata zaprosił do siebie grupę sportowców w skład której wchodzili pięściarze Gwardii Warszawa oraz sportowcy z okolic Warszawy.

Rola opłatka w Polsce była szczególna z innych jeszcze przyczyn. Polacy, jak żaden inny naród europejski, byli pozbawieniu ponad wiek własnego państwa. W czasach zaborów solidarność narodowa i kultywowanie polskich zwyczajów było niezmiernie ważne dla przetrwania Polaków jako narodu. Wtedy opłatek miał dodatkowe znaczenie  był symbolem trwającej wspólnoty Polaków i dodawał wszystkim siły, mimo, że na mapie nie było Polski jako państwa. Żyjąc dziś w Polsce niepodległej, nie zapominajmy, że to między innymi dzięki dzieleniu się opłatkiem w Noc Wigilijną, Polacy przez ponad sto lat utrzymywali swoją toż-samość kulturową i narodową, która współczesnej młodzieży wydaje się czymś tak oczywistym i niezbywalnym.

Opłatek wigilijny to znak pojednania i przebaczenia. Dzielimy się opłatkiem, byśmy zasiadając wspólnie do wieczerzy wigilijnej, byli naprawdę razem, by była między nami zgoda i harmonia, by żadne dawne żale nie prze-słaniały światła wzajemnej miłości. Ale przecież opłatek to również chleb, łamiąc się opłatkiem, wyrażamy pragnienie, by chleba powszedniego nikomu nie zabrakło.

Miejsce chleba w naszym życiu i myśleniu jest szczególnie symboliczne dla sportowców. Bowiem dobry sportowiec winien być jak ów chleb: powstaje powoli w ogniu poświęcenia, powinien wszystkie cechy mieć w harmonijnych proporcjach; nie może być zbyt miękki, ale też zbyt twardy, bo staje się nie-ludzki; a przede wszystkim po-winien być zawsze gotów dzielić się swoją osobę z innymi, dając im siłę i radość. Nie tylko w świątecznej atmosferze, lecz każdego dnia. Niech pamiętają o tym młodzi adepci sportu, gdy będą dzielić się opłatkiem na styczniowym spotkaniu sportowców polskich. Niech ten sportowy opłatek będzie także znakiem przyjaźni między najbardziej nawet zaciekłymi rywalami, którzy przecież rywalizują nie po to, by kogokolwiek zdeptać, lecz po to, by samego siebie uszlachetniać, zaś innym dawać radość.

Jerzy Drynda